Po Veclaim i Wishbone przyszedł czas na weryfikację innych marek, jak się okazało, także tych z wyższej półki. Aspirująca do luksusowego pret-a-porter La Mania założona przez Joannę Przetakiewicz stanęła w ogniu krytyki, kiedy jedna z internautek podzieliła się zdjęciem ujawniającym kraj produkcji zakupionej czapki.
Po aferze z koszulkami Veclaim Jessica Mercedes zamknęła konto na Instagramie, a sprawą zajął się UOKiK. Od tej pory polskie marki są bardziej szczegółowo sprawdzane przez klientów, a rezultaty przyprawiają o ciarki zażenowania. Dziennikarz Bartek Fetysz na swoim Facebookowym profilu opublikował nadesłane przez czytelniczkę zdjęcie czapki La Mania z metką… made in Bangladesh. Do zakupu dołączono kartkę z podziękowaniem za wspieranie polskiej gospodarki oraz informacją o stuprocentowo polskiej produkcji. Zawiedziona klientka w ramach wyjaśnień od marki otrzymała wiadomość, z której wynika, że wszystko jest produkowane w Polsce, z wyjątkiem… akcesoriów. Okazuje się, że nie 100, a 95% produkcji ma miejsce w Polsce.
Kuriozalna odpowiedź wywołała falę oburzenia jeszcze większą niż przy aferze z Veclaim. Nic dziwnego – marka Joanny Przetakiewicz nazywana jest przez nią samą luksusowym domem mody, stanowi więc zdecydowanie wyższą półkę cenową. Rzeczone czapki pochodzą z linii basic i kosztują niewiele ponad 100zł, były więc łakomym kąskiem dla tych klientek, które nie mogły pozwolić sobie na dres za kilkaset złotych czy sukienkę za kilka tysięcy. Niestety, podobnie jak w przypadku T-shirtów Veclaim, deklaracje o polskiej produkcji minęły się z prawdą.
Na tym jednak nie koniec. Okazało się również, że produkty do wystroju wnętrz La Mania HOME, rzekomo projektowane przez samą Przetakiewicz, to także medialna ściema. Na jaw wyszło między innymi oszustwo z kieliszkami, wyprodukowanymi w hucie Julia, sprzedawane w sklepie La Mania za podwojoną cenę. Nie wysilono się nawet na nowe opakowanie, a na kartoniku huty Julia naklejono jedynie nalepkę z nowym logo.
Zaraz potem bloger Michał Kędziora doszukał się kolejnych interesujących faktów dotyczących asortymentu marki Przetakiewicz. Przekopywanie się przez ofertę portali Aliexpress i Alibaba doprowadziły go do zaskakujących odkryć. Mianowicie w ofercie chińskich portali sprzedażowych znalazł on dokładnie te same produkty, które znajdziemy na stronie La Mania HOME.
(Więcej przykładów w wyróżnionych relacjach na Instagramie Michała Kędziory)
W takiej sytuacji wypadałoby przeprosić oszukanych klientów i okazać choćby odrobinę pokory. Niestety w zamian otrzymujemy przeprosiny bez przeprosin lub groźby pozwu sądowego, a demaskowanie nieuczciwości nazywane jest internetowym hejtem. Oświadczenie marki brzmi następująco:
Doszło do publicznego naruszenia interesu naszej firmy. Jej działania biznesowe zostały przedstawione w sposób nieprawdziwy i obraźliwy, co narusza jej chronione dobra osobiste. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z przykładem hejtu internetowego.
To, że La Mania Home, jak chyba każdy sklep, nie jest producentem wszystkich sprzedawanych towarów, jest oczywiste. Nie mamy huty szkła ani porcelany. Współpracujemy z różnymi producentami, którzy spełniają najwyższe wymogi i jesteśmy z tego bardzo dumni. Mało tego, taką współpracę mamy zamiar rozwijać. Tak jest też w przypadku polskiej huty Julia, która ma 150 lat tradycji i wytwarza fantastyczne produkty najwyższej jakości.
Na dziś mogę powiedzieć, że nasze interesy prawne zostały rażąco naruszone i jest to przedmiotem stosownego postępowania.
Jeśli chodzi o produkty La Mania Fashion, to sprawa jest prosta i prosimy nie ulegać manipulacji. Jesteśmy domem mody, a 95% tego, co sprzedajemy, produkujemy w Polsce, w polskich szwalniach. Wszystkie ubrania produkowane są w Polsce. Wyjątkiem są tylko niektóre akcesoria jak np. czapki. Stanowi to jedynie 5 % naszej sprzedaży.
Oczywiście nie ma nic złego w tym, że nie posiada się własnej huty szkła czy fabryki porcelany. Natomiast zasłanianie się hasłami o luksusie, wyjątkowości i oryginalności projektów tworzonych z miłością jest w tej sytuacji zwykłym kłamstwem. Jest jednak i dobra strona tej afery. Nareszcie uczymy się sprawdzać metki i zadawać pytania – kto, gdzie i w jakich warunkach wyprodukował nasze ubrania i akcesoria. Niestety jak zwykle rykoszetem dostaną uczciwe, małe polskie przedsiębiorstwa.
1 Comment