„Istnieje ogromna różnica pomiędzy czcią a szacunkiem. Okazywanie czci oznacza zachowanie pewnego dystansu do tego, co reprezentuje przeszłość. Ale musimy się liczyć z przeszłością, ponieważ jest ona częścią teraźniejszości, tego kim jesteśmy. Nie można temu zaprzeczyć. Przeszłość musi stać się siłą” – słowa Pierpaola Piccioli’ego wypowiedziane podczas prezentacji kolekcji Pre-Fall napawają zadumą. Piccioli daje do zrozumienia, że nie zamierza popadać w przesadny pietyzm, ale też nie lekceważy historii, jaką niesie ze sobą dom mody Valentino.
Moda spod igły Pierpaola to połączenie baśni, ekstrawagancji, romantyczności, sztuki, delikatności i teatralnego dramatyzmu. Wartości haute couture projektant przekłada jednak na współczesny język, dzięki czemu w jego ubraniach pobrzmiewa swoboda i spontaniczność. Jest to widoczne zwłaszcza w kolekcjach międzysezonowych, w których użytkowość liczy się bardziej niż estetyczna wizja projektanta.
W kolekcji Pre-Fall Piccioli odnosi się do archiwów marki z lat 60., 70. i 80. Błękitny wzór wazy z Delft obecny w kolekcji z 1968 roku (a także w 2013) przeniesiony został w postaci nadruków na zwiewne suknie i garnitury, a w postaci haftów na tył płaszcza. Geometryczne desenie z lat 70. pojawiły się na jedwabnych sukienkach mini i szyfonowych maxi. Marszczone sukienki z bufiastymi rękawami i długie spódnice z tafty to akcent dawnego haute couture rodem z lat 80., jednak połączone z wysokimi kozakami, golfami i torebkami z logo sprawiają nadzwyczaj współczesne wrażenie.
Nie zabrakło męskiego pierwiastka, przełamanego romantycznymi detalami: peleryny z haftem na plecach, płaszcza z kwiatową aplikacją czy marynarki kokardkami na ramionach. Z kolei dla miłośniczek czerwonych dywanów powstały majestatyczne suknie z aplikacjami z piór i cekinów oraz dzieła sztuki z misternie marszczonego tiulu.
Piccioli jest mistrzem koloru – tym razem jednak ograniczył nieco paletę do odcieni fioletu, różu i brązu. Nie byłby jednak sobą, gdyby nie spróbował skontrastować amarantu z fioletem, różu z czerwienią czy bordo z intensywnym oranżem. Wszystkie te odcienie nabrały żywiołowości na tle czerni i granatu. Bo według Piccioli’ego, piękno to nie coś, co podziwiamy na piedestale, lecz coś, co żyje, jest pełne energii i emocji.
1 Comment