Fakt, że już nie projektanci, lecz moda uliczna kreuje trendy, nie jest już chyba dla nikogo wiedzą tajemną. Ulice podczas tygodni mody stają się niewyczerpanym źródłem inspiracji, pokazem kreatywności i prawdziwą wylęgarnią najświeższych tendencji, które w większości przebijają się do głównego nurtu dopiero po roku lub nawet później. Podczas trwających właśnie tygodni mody w Kopenhadze, Nowym Jorku czy Mediolanie pojawiło się kilka trendów, które jak na razie nie wzbudzają pozytywnych emocji. Modowe podróże w czasie są inspirujące, lecz często potrzebują czasu na to, by przeciętni odbiorcy mogli się z nimi oswoić. O jakie trendy chodzi i czy mają szansę stać się popularne, czy raczej nie zostaną zapamiętane na dłużej?
1. Szerokie nogawki schowane w cholewkach butów
Jeszcze niedawno szalałyśmy za ultradopasowanymi dżinsami, które wprost idealnie nadawały się do noszenia z kozakami za kolano. Jednak moda regularnie zatacza koło i znów w większości mamy w szafie spodnie o nieco szerszych nogawkach, a najpopularniejszy obecnie w sieciówkach fason to tzw. ‚relaxed’, czyli odrobinę luźniejsze w udach i łydkach, ale nie tak, jak boyfriendy. Nadmiar materiału w okolicach łydek nie przeszkadza fashionistkom w noszeniu spodni z szeroką nogawką upchniętych w cholewki wysokich butów. Pomysł ten wygląda bardzo efektownie z modnymi ostatnio kowbojkami. Z kozakami na szpilce i z zaostrzonym noskiem może być już nieco bardziej ryzykownie – wciąż niezbyt dobrze się kojarzą…
2. Za duże marynarki
Cofamy się aż do lat 80. i ery power dressing. Wielkie marynary, nie tyle stylizowane na oversize, co po prostu za duże, niczym wyjęte z szafy dziadka królują na ulicach stolic mody. Influencerki zestawiają je z prostymi garniturowymi spodniami, gładkim golfem lub bardziej w stylu granny chic – z plisowaną spódnicą midi. Nie starają się przełamać surowości tego elementu, raczej podkreślają jego męski charakter unikając nadmiernej ilości koloru czy rozpraszających uwagę dodatków. Przerysowane w taki spób proporcje i przeskalowane formy wyglądają mocno teatralnie, ale trend na lata 80. nadal się utrzymuje i kto wie, czy sieciówki nie pójdą o krok dalej i nie wprowadzą marynarek usztywnianych poduszkami.
3. Spodnie „marchewy”
Już nie boyfriendy ani mom jeans, lecz tzw. marchewy, to kolejny element powracający z lat 80. w niemal niezmienionej formie. Wysoki stan, często z szerokim paskiem, zakładki i szerokie w udach nogawki, zwężające się lekko ku dołowi to cechy charakterystyczne jednego z najpopularniejszych podczas tygodni mody fasonu spodni. Trendsetterki dążą do odtworzenia sylwetki typowej dla lat 80. w dosłowny sposób. Takie spodnie zestawiają z czółenkami lub botkami o lekko wydłużonym nosku i na niewysokim obcasie. Stonowana kolorystyka także przybliża współczesne stylizacje do pierwowzorów. Niestety nie jest to krój przyjazny dla figury – choć podwyższony stan optycznie wydłuża nogi, sylwetka wydaje się ciężka i masywna. Mimo wszystko warto poeksperymentować z proporcjami, długością czy obuwiem i znaleźć zestaw idealny dla siebie.
1 Comment