
Mimo iż 78. gala rozdania Złotych Globów odbyła się w większości online, gwiazdy nie zawiodły i zaprezentowały spektakularne kreacje godne czerwonego dywanu. Zarówno te, które pojawiły się w studio, jak i te, które postanowiły pozostać w domach i łączyć się za pomocą łącza internetowego. Absolutnym numerem jeden okazała się suknia Anyi Taylor-Joy. Szmaragdowa kreacja od Diora nawiązywała do jej roli w serialu „The Crown” i fenomenalnie podkreśliła wszystkie atuty aktorki. Tuż za nią uplasowała się Amanda Seyfried w zjawiskowej syreniej sukni Oscar de la Renta w łososiowym kolorze.
Wśród kreacji wieczorowych dominowała czerwień, jednak coraz więcej gwiazd sięga po kolory czy nawet odważne wzory. Awkwafina i Celeste w cekinowych falach i paskach, Viola Davis w intensywnym etnicznym wzorze – jednym słowem dzieje się! Jedyna nietrafiona kreacja należała do Mai Rudolph. Choć urocza, to ten materiał, wzór i fason pasowałyby jednak bardziej na niezobowiązujące garden party.
Wiele kreacji miało okazję zabłyszczeć dzięki temu, że zostały sfotografowane w domu, a nie na czerwonym dywanie, gdzie ich urok zginąłby w mocnym świetle fleszy i konwencjonalnych pozach. Takim przykładem jest na przykład satynowa suknia Elle Fanning oraz inspirowana latami 20. kreacja Julii Garner. Inne z kolei zostały udźwignięte tylko i wyłącznie dzięki charyzmie noszących je osób. Czy znacie jakąkolwiek gwiazdę, która wyglądałaby tak dobrze w neonowo-zielonej sukni i gigantycznych złotych platformach jak Cynthia Erivo? My też nie.
Wiele gwiazd powróciło do elegancji dawnego Hollywood (Lilly Collins, Carey Mullighan), inne wybrały stroje mało formalne jak minisukienki, garnitury czy nawet… piżamę. Nie zabrakło oczywiście nudnych małych czarnych, były one jednak w mniejszości. Na szczególną uwagę zasługują też falbany w rozmiarze XXL, na które zdecydowały się Rosamund Pike i Nicola Coughlan. Również panowie nie zawiedli, zwłaszcza ci ubrani od stóp do głów w Valentino.



















































