
Przyzwyczajeni do mody eksperymentalnej, awangardowej, wychodzącej daleko poza użytkowość i nierzadko prezentowanej w formie performance’u, z pewnością byliśmy zaskoczeni pokazem młodej projektantki wyróżnionej przez ekspertów mody podczas Millenial Dinner. Julia Fusiecka zaprezentowała drugą kolekcję swojej marki The Court tuż przed głównym pokazem gwiazdy wieczoru – Tomasza Ossolińskiego w ramach ubiegłorocznego KTW Fashion Week.
The Court to fuzja nowoczesnej mody i sportu, powstała z miłości do tenisa, który towarzyszył Julii od dziecka. Kolekcja dyplomowa zdobyła szereg wyróżnień, między innymi od Elle, Elle Man i WhiteMAD oraz pozwoliła projektantce na zdobywanie doświadczenia w czołowej polskiej marce odzieży sportowej, 4F. Druga odsłona marki pokazana w Katowicach była jeszcze dojrzalsza, zachwycająca kunsztem i wykorzystaniem elementów klasycznego krawiectwa.
Sport nie jest najczęściej wybieranym motywem do stworzenia debiutanckiej kolekcji. Zazwyczaj młodzi adepci projektowania wybierają inspiracje cięższego kalibru, prezentujące ich warsztat w pełnym przekroju: od znajomości tkanin, umiejętności łączenia tekstur, kolorów i tworzenia warstwowych sylwetek, aż po realizację najbardziej niewiarygodnych konstrukcji.
Fusiecka skupiła się natomiast na tym, co zna najlepiej i co sprawia jej największą przyjemność. Jak mówiła w wywiadzie dla Lamode.info, sport towarzyszył jej od dziecka, nauczył dyscypliny i precyzji, co naturalnie przełożyło się na jej pracę jako projektantki. Zainspirowana mistrzami tenisa oraz arystokratyczną genezą tego sportu, stworzyła kolekcję bazującą na klasykach tenisowego dress code’u, wplatając weń nowoczesne akcenty i rozwiązania.
W rezultacie obok koszulek polo, eleganckich spodni z zakładkami i plisowanych spódnic pojawiły się bluzy wykończone u dołu ściągaczem, sukienki z przeskalowanymi kołnierzykami i asymetryczne wiązane topy, mogące spełniać rolę góry od kostiumu kąpielowego. Projektantka wykorzystała formę klasycznej marynarki i płaszcza i stworzyła swoją własną wersję z łączonych materiałów, przywróciła też do łask ultra krótkie męskie szorty, charakterystyczne dla mody sportowej lat 60. i 70.
Jednak to, co cieszy najbardziej, to sposób potraktowania damskich sylwetek. Kobieta ubrana w The Court jest zdecydowana i pewna siebie, jednak wciąż wygląda lekko i naturalnie (ten stan doskonale oddaje angielskie słowo ‚effortless’). Jeśli więc pojawia się plisowana minispódniczka, to w towarzystwie obszernej marynarki, świetnie prezentują się dopasowane bluzki ze spodniami o męskim kroju czy sportowe bluzy z zamkiem błyskawicznym. Trapezowe spódnice midi i zamaszyste sukienki to z kolei ukłon w stronę zawodniczek z lat 20. XX wieku. Współcześnie mogą spełniać funkcję sukni wieczorowej, co udowodniła chociażby aktorka Sandra Drzymalska.
Choć na razie „marka mistrzów” tworzy świetną tenisową modę w stylu modern retro, projektantka obiecuje nie zamykać się tylko na tę jedną dyscyplinę sportu. Nie możemy doczekać się kolejnych rezultatów.