Tego transferu chyba nikt się nie spodziewał, choć rozmowy trwały podobno już od roku. Miuccia Prada ogłosiła, że Raf Simons został drugim dyrektorem kreatywnym jej marki, a efekty ich wspólnej pracy zobaczymy już we wrześniu.
Raf Simons ostatnio nie miał wiele szczęścia. Stanowisko u Diora piastował przez trzy lata, u Calvina Kleina zabawił jeszcze krócej, a zwolniony został przed zakończeniem kontraktu. Współpraca z Pradą może być szansą na przerwanie złej passy Belga.
Ogłoszenie tej zaskakującej decyzji o przekazaniu steru nie wiąże się jednak wcale z odejściem Włoszki na emeryturę. Jak powiedziała Miuccia Prada podczas konferencji prasowej, oboje będą równorzędnymi dyrektorami kreatywnymi z równą odpowiedzialnością za wkład kreatywny i podejmowanie decyzji.
Okazuje się, że rozmowy trwały już od roku. Projektanci doszli razem do wniosku, iż branża mody nie może istnieć bez pierwiastka kreatywnego, który zanika w czasach, gdzie w domach mody liczą się głównie słupki sprzedaży.
Raf Simons rozpoczął karierę projektanta w 1991 roku, zainspirowany pokazem Martina Margieli. Własną markę założył w 1995 roku i błyskawicznie zdobył uznanie w branży jako jeden z najzdolniejszych belgijskich projektantów. Jego talent dostrzegła następnie marka Jil Sander, w której Simons spędził 7 lat. To jak dotąd najdłużej piastowane przez niego stanowisko. Następnie od 2012 do 2015 roku pracował dla domu mody Dior, gdzie zastąpił Johna Galliano po jego skandalicznym zwolnieniu. Pomimo dobrze przyjętych kolekcji nie zagrzał tam miejsca zbyt długo. Historia z Calvinem Kleinem musiała być kroplą, która przelała czarę goryczy.
Miejmy więc nadzieję, że pracując dla Prady, Belg odnajdzie wreszcie swoje miejsce i będzie miał możliwość twórczego realizowania swojej pasji. Pierwszą wspólnie zaprojektowaną kolekcję zobaczymy już we wrześniu, kiedy prezentowane będą kolekcje na sezon wiosna/lato 2020.