
Jane Fonda zachwyciła wszystkich pojawiając się na 92. ceremonii rozdania Oscarów w czerwonej sukni, w której widzieliśmy ją na czerwonym dywanie w Cannes 6 lat temu. Amerykańska aktorka i aktywistka miała też przerzucony przez ramię czerwony płaszcz, który miała na sobie podczas wielokrotnych protestów klimatycznych. Jest to podobno ostatnia rzecz, jaką kupiła – niedawno aktorka zadeklarowała, iż nie zamierza kupować więcej ubrań.
Kwestia ekologii, nadmiernego konsumpcjonizmu i zmian klimatu jest poruszana coraz częściej nawet na eleganckich galach. Coraz więcej gwiazd wybiera na te okazje kreacje vintage lub zakłada ponownie tą samą rzecz, jak np. Joaquin Phoenix. Na Oscarach w sukniach vintage od Chanel widzieliśmy między innymi Penelope Cruz i Margot Robbie. Inne aktorki zdecydowały się na kreacje z materiałów ekologicznych i z recyklingu, na przykład Lea Seydoux w sukni z obniżonym stanem czy Saoirse Ronan w kreacji z masywną baskinką.
Na tegorocznym czerwonym dywanie obyło się bez większych zachwytów i szokowania. Kreacje były poprawne, a niekiedy wręcz nudne; kilka z nich wyjątkowo nieudanych, jak wspomniana Saoirse Ronan, Gal Gadot (suknia Givenchy na wybiegu prezentowała się olśniewająco, na czerwonym dywanie wyglądała jak zlepek na szybko złączonych firanek), Florence Pugh (Louis Vuitton nie popisuje się jeśli chodzi o kreacje na czerwony dywan), Laura Dern (pudroworóżowa satyna i stanik z czarnymi frędzlami to nie jest dobre połączenie) i Olivia Colman (nie ukrywajmy, ta suknia jest po prostu kiepska).
Z drugiej jednak strony widoczna jest zmiana estetyki, zwiastująca nowy kierunek kolejnej dekady – obniżona talia nawiązuje do lat 20. ubiegłego stulecia, podobnie jak coraz częstszy fason sukni-tuby. Wszelkie tiulowe bezy i rozłożyste treny, choć zjawiskowe i spektakularne, wyglądają zaskakująco nie na czasie. Wystarczy spojrzeć na zjawiskową Renne Zellweger w białych cekinach, Julię Louis Deyfous w doskonale dopasowanej minimalistycznej sukni w kolorze granatu, Kaitlyn Dever w ostrej czerwieni, Margaret Qualley w sukni w stylu retro, czy Mindy Kaling w pięknej słonecznikowej żółci.
Swoją kreację Natalie Portman wykorzystała jako narzędzie politycznego manifestu. Z daleka – wyszywana złotem suknia i czarna peleryna, z bliska natomiast można zauważyć na niej małe hafty, które tworzą nazwiska kobiet-reżyserek pominiętych w nominacjach do tegorocznych nagród. Wśród nich znalazły się Greta Gerwig, Lorene Scafaria, Lulu Wang, Mati Diop, Marielle Heller, Melina Matsoukas, Alma Har’el i Céline Sciamma. W ten sposób aktorka zapragnęła złożyć hołd twórczyniom, które nie zostały zauważone.
Z kolei na spodnie postawiły w tym roku tylko dwie gwiazdy, obie należące do młodego pokolenia. Norweska artystka Aurora pojawiła się w miętowym komplecie inspirowanym strojami dalekiego wschodu. Ulubienica nastolatek, Billie Eilish, wybrała przeskalowany tweedowy żakiet i spodnie, które nie każdemu się spodobały. Jednak jak tłumaczyła w wywiadach piosenkarka, ten styl ubierania się nie jest jedynie chwilową pozą zbuntowanej nastolatki – Billie w ten sposób usiłuje uniknąć seksualizowania jej przez media.












































