54 sylwetki, 54 lata Karla Lagerfelda na stanowisku dyrektora kreatywnego Fendi – tak Silvia Venturini Fendi złożyła hołd mistrzowi w pierwszej kolekcji Haute Couture bez jego udziału. Pokaz zorganizowany na terenie Koloseum to również ukłon w jego stronę – Karl podobno marzył o zorganizowaniu wybiegu w Świątyni Wenus. Po jego śmierci nie było innej możliwości, jak tylko ziścić marzenia mistrza.
Kolekcja była nie tylko hołdem dla projektanta, ale także dla miejsca, w którym odbył się pokaz. Oprócz silnych nawiązań do lat 70., widocznych zwłaszcza na fryzurach i futrzanych płaszczach, pojawiły się elementy inspirowane architekturą – geometryczne wzory przypominające mozaiki i terakoty, nadruki imitujące deseń marmuru oraz haftowane złote kłosy pszenicy i dzikich roślin.
Nie ulega wątpliwości, że projektując kolekcję, Silvia Fendi czerpała z archiwów z lat 70. Dwurzędowe garnitury z ostrymi klapami i szerokimi spodniami, długie płaszcze z futrzanymi kołnierzami, nadmuchane rękawy, drobne wzorki i stonowana paleta oparta na odcieniach piasku i beżu, przełamana tylko gdzieniegdzie elegancką czernią to kwintesencja włoskiej elegancji.
Jak przystało na Haute Couture, każdy element został wykonany z nadzwyczajną starannością i przy użyciu specjalnych technik. Słynący z futer dom mody potrafi zaskakiwać niezwykłymi detalami: materiał na pierwszy rzut oka wyglądający jak aksamit, w rzeczywistości jest futrem, przystrzyżonym na odpowiednią długość i ułożonym w misterną mozaikę. Podobnie z drobnymi aplikacjami, które z daleka przypominają hafty – to także efekt wirtuozerskiej pracy nad futrem.
„The Dawn of Romanity” czyli świt romantyzmu – nazwa kolekcji wymyślona przez Annę Venturini Fendi doskonale oddaje atmosferę panującą w Świątyni Wenus.