Chanel wiosna/lato 2019 Haute Couture

Po raz kolejny na pokazie Chanel Haute Couture podziwialiśmy spektakularną scenografię. Tym razem Karl Lagerfeld wybudował willę Chanel wraz z śródziemnomorskim ogrodem i basenem, a modelki przechadzały się alejkami prowadzącymi przez równiótko przystrzyżony trawnik. Inspiracje? Można dopatrzeć się odniesień zarówno do lat 60. i 80., jak również do osiemnastowiecznej Marii Antoniny. 

Tradycyjnie w kolekcji dominują chanelowskie tweedy i proste, niekiedy wręcz zgrzebne garsonki i jednorzędowe płaszcze. Na uwagę zasługuje ciekawy element konstrukcji przypominający wywinięty kołnierz, który powtarza się zarówno w żakietach, jak i później w sukniach. Poza tym interesującym detalem długości i fasony prezentowały się raczej niekorzystnie, nawet biorąc pod uwagę wzrost i wymiary modelek.

Część wieczorowa obfitowała w wyszywane żakiety, wykończenia z piór i elementy zaczerpnięte z minionych dekad. Suknie o kroju tuby lub syreniego ogona przywodziły na myśl szalone lata 80., lekko wcięte sukienki w pastelowych kolorach wyszywane koralikami przypominały te z lat 60., natomiast okazałe rozkloszowane spódnice kojarzyły się z popularną pod koniec XVIII wieku robe à la française, pod którą dla zwiększenia objętości noszono panier.

W finale zamiast sukni ślubnej pojawił się jednoczęściowy kostium kąpielowy wyszywany srebrnymi kryształkami, z pasującym czepkiem, do którego przyczepiono długi, połyskujący welon. Czy to nowoczesna suknia ślubna według Chanel? Prawdopodobnie tak. Jednak nie dało się ukryć, że kostium nie leżał na modelce najlepiej.

Cała kolekcja sprawiała wrażenie kostiumów historycznych bardziej niż strojów gotowych do noszenia (oczywiście nie po bułki do sklepu, przecież to Haute Couture!). Choć Lagerfeld jest obecnie chyba jedynym projektantem mogącym pochwalić się dożywotnim kontraktem z domem mody, to niestety odnosi się wrażenie, jakby brak pomysłów próbujował maskować skomplikowaną i widowiskową scenografią. Dzięki temu widzowie ulegają zachwytom nad imponującą oprawą pokazu, w której same ubrania gdzieś giną.

Co ciekawe i zastanawiające, po raz pierwszy projektant nie ukłonił się w finale swojego pokazu. Zamiast niego pojawiła się jego prawa ręka, Virginie Viard. Dom mody wydał oświadczenie, z którego wynika, że Lagerfeld nie czuł się tego dnia najlepiej. Opuścił również późniejsze prezentacje kolekcji.