Po 16 latach marka Balmain powróciła do kalendarza Haute Couture z pokazem na sezon wiosna/lato 2019. Zaprojektowana przez Oliviera Rousteninga kolekcja czerpie z kultury Japonii oraz archiwalnych projektów samego mistrza Pierra Balmaina.
W kolekcji Rousteninga futuryzm i geometryczne formy zderzają się z krojami inspirowanymi tradycyjnym japońskim kimonem i archiwalnymi szkicami francuskiego domu mody. Młody projektant wyraźnie czerpał też z estetyki kreowanej przez Grace Jones w latach 80. Oprócz tego jednak na pierwszy plan wybija się motyw kuli. Biorąc pod uwagę także kolorystykę kolekcji, biel oraz metaliczne i holograficzne refleksy w odcieniach srebra, błękitu i różu, na myśl przychodzi tylko jedno – perły.
To właśnie perły, morskie skarby, stanowią główny punkt odniesienia dla całej kolekcji. Kulisty motyw powtarza się na uszytwnianych spódnicach mini, futurystycznych formach rękawów, mankietach, a także okrągłych torebkach zdobionych nowym logo. Kolorystyka również odzwierciedla gamę odcieni, w jakich występują naturalne perły: od śnieżnobiałych, przez kremowe, po mieniące się błękitem i różem.
Roustening nie stroni od teatralnych i przerysowanych form: szerokich, niemal geometrycznych ramion, wąskiej talii podkreślonej dodatkowo szerokimi pasami ze zdobną klamrą, drapowań i pełnych przepychu perłowych haftów. Definiując nową sylwetkę Balmain, czerpie garściami z mody lat 80., którym tak hołduje w swoich kolekcjach ready-to-wear, jednak efekt jest tym razem bardziej wyrafinowany. Młody projektant gra kontrastami, zestawiając gładkie tkaniny z fakturą moheru, błysk z matem, bawi się konstrukcją, tworząc abstrakcyjne formy. Nie boi się też pomalować modelek białą lub czarną farbą, dzięki czemu stapiają się z noszonym przez siebie strojem, lub przeciwnie – na zasadzie kontrastu jeszcze bardziej podkreślają czystość i ostrość linii.
Pomimo tak spektakularnego debiutu podczas tygodnia mody Haute Couture, kolekcja zdobyła raczej chłodne recenzje. Niektórzy twierdzą, że projekty Rousteninga są zbyt ekstrawaganckie i udziwnione i po prostu nie pasują do estetyki domu mody, a suknie nadają się raczej na bal kostiumowy niż na elegancką galę czy czerwony dywan. W takiej sytuacji „armia Bamain” (stałe klientki i przyjaciółki projektanta, do których należą m. in. Beyonce czy siostry Kardashian) i miliony obserwatorów na Instagramie mogą nie wystarczyć, by linia Haute Couture miała szansę się utrzymać. Na efekty trzeba będzie jednak jeszcze trochę poczekać. Co najmniej do kolejnego sezonu.