
Fiolety i czerwienie, kwiatowe i zwierzęce nadruki, zwiewne sukienki, mięsiste swetry i kapelusze – jesień według Olgi Idzik zapowiada się bardzo romantycznie. Kolekcja marki COCHO to ukłon w stronę kobiecości z paryskim sznytem i nutką nostalgii.
Kobieta COCHO na co dzień nosi luźne spodnie, długą koszulę w cętki i zawadiacki berecik. Do pracy na grzeczny sweterek zarzuca elegancki, kremowy płaszcz. Na randkę wybiera zwiewną sukienkę w kwiatowy wzór, a na wieczór rockową tiulową spódnicę w groszki i sweter w paski zsunięty na jedno ramię.
Projektantka Olga Idzik za cel postawiła sobie dać swoim klientkom ‚wszystko o czym marzy kobieta i kim chce być’. W kolekcji jesień/zima 2018 jest więc niemal wszystko: wąskie spodnie i takie z luźnymi nogawkami, długie i krótkie sukienki, grzeczne sweterki i grube kardigany, bezpieczna klasyka i rockowy pazur. Nie brakuje wzorów: wśród autorskich nadruków królują kwiaty, paski i szalenie modna w tym sezonie panterka w kilku odsłonach. Idzik do palety składającej się głównie z czerni, wojskowej zieleni i szarości umiejętnie wproawdza mocne kolory: fiolet, amarant, lawendę.
Fasony są bardzo kobiece i wygodne. Sukienki nie opinają ciała, lecz spływają luźno od bioder, rozpięte koszule i tuniki powiewają przy każdym kroku, jeśli już podkreślamy talię, to przy pomocy wiązanego paska sukienki lub spodni.
Odrobinę szaleństwa wprowadza stylizacja sylwetek: tutaj przekrzywiony berecik lub kapelusz, tam futrzana etola spięta biżuteryjnym paskiem lub potraktowana jak szalik, tu i ówdzie wzorzyste apaszki – raz grzecznie zawiązane pod szyją, innym razem stanowiące ozdobę kapelusza. Pojawia się też torebka noszona w talii na pasku – hit mody ulicznej w ostatnim sezonie.
Kolekcja COCHO ma duże szanse na komercyjny sukces: z jednej strony proste formy pozwalają na noszenie każdej rzeczy na co dzień, z drugiej ubrania bardzo łatwo ze sobą łączyć. Mają też w sobie coś z nostalgii za modą retro, jednak bez zbędnego przerysowania. Był to bardzo udany i przyjemny pokaz.