Dżinsy i porwane swetry na wybiegu Haute Couture? Julie de Libran, dyrektor kreatywna Sonii Rykiel, podjęła się trudnego zadania, jakim było zaprezentowanie luźnego i dziewczęcego stylu w wersji de luxe. Trzeba przyznać, że poszło jej to znakomicie. Debiutancka kolekcja Haute Couture to hołd złożony projektantce założycielce, królowej dzianin, feministce walczącej o wygodę i możliwość wyrażania siebie ubiorem.
Debiut podczas tygodnia mody Haute Couture nie jest przypadkowy – dokładnie 50 lat temu powstała marka Sonia Rykiel, dokładnie w 1968 roku powstało pret-a-porter, czyli ubrania gotowe do noszenia. Rewolucja obyczajowa, przemysłowa i seksualna nie sprzyjały szyciu na miarę i oczekiwaniu na dwie kolekcje rocznie, dyktujące trendy. Styl życia ówczesnych kobiet ulegał ciągłym przemianom, nic więc dziwnego, że chciały one dostosować ubiór do zmieniających się warunków. Sonia Rykiel wybrała więc idealny moment na założenie własnej marki z ubraniami ready-to-wear. Stworzyła kultowe swetry i elastyczne dzianinowe sukienki w charakterystyczny prążkowany wzór, które noszone są do dziś.
Z okazji 50-lecia istnienia marki Sonia Rykiel na wybiegu Haute Couture pojawiły się więc kultowe swetry w paski, zdekonstruowane smokingi, trencze zarzucone nonszalancko na gołe ciało, szerokie spodnie, transparentne koszule i nawet… dżinsy. Czyli wszystko to, z czego słynie dom mody Sonia Rykiel: moda dziewczęca, wygodna, z poczuciem humoru.
Wejście marki tak bardzo kojarzonej z pret-a-porter do świata Haute Couture może wydawać się średnio trafionym pomysłem, jednak Julie de Libran dobrze wie, co robi. Eleganckie kostiumy i suknie balowe są odpowiednie na czerwony dywan i herbatkę u królowej Elżbiety, jednak coraz młodsze klientki Haute Couture oczekują nieco innych ubrań niż ich matki i babki.
2 Comments