Tydzień mody Haute Couture mający miejsce w lipcu, odbył się wreszcie w tradycyjnej formule. Ulice Paryża ponownie wypełniły się ludźmi, którzy przyjechali podziwiać na żywo pokazy najlepszych projektantów. Choć część kolekcji zaprezentowana została w formie lookbooków, pokazy były bardzo miłą i potrzebną odmianą. Obok kultowych domów mody znanych z Haute Couture pojawiły się również nowe nazwiska: kolekcje zaprezentowali między innymi Pyer Moss, Luisa Beccaria, Tomo Koizumi czy Balenciaga pod wodzą Demny Gvasalii. Przedstawiamy nasze ulubione i najsłabsze kolekcje Haute Couture na jesień i zimę 2021.
1. Ashi Studio
Haute Couture jak za czasów dawnych couturierów: jest dramatycznie, kunsztownie i z rozmachem. Skomplikowane konstrukcje stworzone z wielu warstw materiałów układanych w misterne falbany, plisowane wachlarze, peleryny i rękawy tworzą eleganckie i wyrafinowane sylwetki. Prawdziwe wysokie krawiectwo na najwyższym poziomie.
2. Valentino

Pierpaolo Piccioli po raz kolejny nie rozczarowuje. Jego mistrzowskie połączenia kolorów zachwycają jak dzieła sztuki. Minimalistyczne sylwetki zderzają się z tymi przeskalowanymi, o przesadnie nadmuchanych rękawach i imponującej objętości spódnicach. Kolekcję uzupełniły pierzaste nakrycia głowy autorstwa Philipa Tracy’ego. Pojawiło się również wiele interesujących propozycji dla mężczyzn.

3. Schiaparelli
Legendarny dom mody najsłynniejszej surrealistki został przywrócony do łask w wielkim stylu, a charakterystyczne elementy Elsy Schiaparelli zostały przełożone na język współczesnej mody. Jest odrobina poczucia humoru, zabawa proporcjami i nawiązania do najważniejszych dekad w modzie XX wieku. To właśnie z tej kolekcji pochodzi czarna suknia ze złotą aplikacją imitującą płuca, w której Bella Hadid pojawiła się na Festiwalu Filmowym w Cannes.

4. Iris Van Herpen
Holenderska projektantka uważa, że ubrania z drukarki 3D mogą być równie kunsztowne co te tworzone ręcznie przez setki godzin. Jej praca twórcza opiera się na matematyce i technologii, jednak rezultaty zawsze zapierają dech w piersi. Kreacje wyglądają jak zastygnięte w ruchu, i o taki właśnie efekt chodziło projektantce. Przy tej kolekcji współpracowała z Domitille Kiger, francuską mistrzynią świata w spadochroniarstwie, która teraz stała się pierwszą zawodniczką noszącą Haute Couture podczas skoków. Błękitna kreacja w niezwykły sposób łączy delikatność rzemiosła z ekstremalną wytrzymałością, niezbędną w tym sporcie.

5. Viktor & Rolf
Duet projektantów od zawsze w modzie cenił sobie poczucie humoru. Sukienki-obrazy, wieczorowe suknie z czerwonej wykładziny czy tiulowe spódnice z dziurami jak w szwajcarskim serze to tylko niektóre z ich pomysłów. Tym razem projektanci biorą na warsztat styl dawnej monarchii. Wystawne futra, klejnoty i bogato zdobione suknie zostały celowo przeskalowane i wyolbrzymione. Być może po to, by ośmieszyć absurdalność istnienia tej instytucji w dzisiejszym świecie, a być może po to by udowodnić, że każda z nas może być księżniczką, jeśli zawsze będziemy nosić swoją niewidzialną koronę.

6. Jean Paul Gaultier
Kultowy projektant wycofał się jakiś czas temu z ready-to-wear by skupić się wyłącznie na wysokim krawiectwie. Po krótkiej przerwie zaprezentował swoje nowe pomysły, które są remiksem jego największych hitów. Silne nawiązania do lat 80., denim, gorsety i dekonstrukcje to obowiązkowe elementy u Gaultiera, obowiązkowo okraszone odrobiną humoru. Szczególnie zachwyciło jednak zastosowanie dzianin w formie total looku.

7. Dior
Maria Grazia Chiuri najwyraźniej czuje się pewnie na ścieżce, którą obrała po objęciu sterów we francuskim domu mody. Jej wizja polega na powielaniu tego samego tematu w nieskończoność, przez co można odnieść wrażenie, że co roku oglądamy wciąż ten sam pokaz. Oprócz kilku przyzwoitych płaszczy i żakietów nawiązujących do diorowskiego Bar Jacket, kolekcja jest po prostu przewidywalna i… nudna. Elementy jeździeckie i zwiewne „greckie” sukienki to stały element również w kolekcjach ready-to-wear. Stąd trudno rozróżnić, czy rzeczywiście mamy do czynienia z Haute Couture.

8. Balenciaga
To debiut Demny Gvasalii w Haute Couture, a także wielki powrót marki do korzeni wysokiego krawiectwa po ponad 50 latach. Gruzin znany z metamorfozy marki na bardziej przystępną i streetwearową, postanowił wprowadzić te elementy do kolekcji Haute Couture. Trzeba przyznać, że z różnym skutkiem. Niektóre sylwetki rzeczywiście nawiązują do projektów mistrza, puchowe peleryny pełniące funkcje płaszczy czy militarne kurtki będące wieczorowymi sukniami są nawet interesujące. Intrygujące nakrycia głowy są jednak wykonane z plastiku, a elementy mody ulicznej wprowadzają chaos i przybliżają całość do pret-a-porter.

9. Chanel
Na pierwszy rzut oka jest przyjemnie, dziewczęco i uroczo. Świetne marynarki z mocno zaznaczonymi ramionami i fryzury nawiązują do buntowniczych lat 80, jednak w połączeniu z cukierkową kolorystyką i grzecznymi kołnierzykami nadal wiemy, z jaką marką mamy do czynienia. Zachwyt i początkowe zaciekawienie zamienia się w rozczarowanie, gdy na wybieg wkraczają nocne halki i nieudana czarna sukienka z rozcięciami i ozdobiona kokardami. Kolekcja bardzo nierówna i skromna – na wybiegu pojawiło się zaledwie 37 sylwetek. Przyzwyczajeni do rozmachu Karla Lagerfelda, oczekiwalibyśmy nieco więcej.

10. Julie De Libran
Czy to Haute Couture, czy kolekcja z katalogu wysyłkowego? A może nowa linia zapomnianej sieciówki? Na pierwszy rzut oka skłanialibyśmy się ku drugiej opcji. Trudno zrozumieć, w jaki sposób tak przeciętne projekty i niestaranne wykończenia mogły się znaleźć wśród innych kolekcji Haute Couture. Koszule i sukienki jak z Burdy, niechlujnie wykonane aplikacje, a nawet nieodprasowane brzegi – nie ma to nic wspólnego z kunsztem wysokiego krawiectwa.
