
Pomimo licznych skandali, słabnącego zainteresowania wydarzeniem, a nawet nawoływania do bojkotu imprezy, na tegorocznym rozdaniu Oscarów gwiazdy tłumnie przybyły na czerwony dywan. Nagrody przyznawane przez amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej zostały wręczone po raz 94.
Nie obyło się bez kontrowersji: były niezręczne żarty z pandemii, komentarze na temat nierówności płciowych (prowadzące zażartowały, że zatrudnienie trzech kobiet było tańsze niż jednego mężczyzny), a nawet rękoczyny (Will Smith spoliczkował komika Chrisa Rocka za niestosowny żart na temat fryzury jego żony – Jada Pinkett-Smith cierpi na łysienie plackowate).
Na szczęście poza tymi incydentami ceremonia odbyła się w atmosferze równości i inkluzywności. Film „CODA” opowiadający o córce niesłyszących rodziców wygrał nagrodę dla najlepszego filmu; zagrali w nim niesłyszący aktorzy: Marlee Matlin i Troy Kotsur. Kotsur również zgarnął statuetkę za najlepszą rolę drugoplanową. Nowozelandzka reżyserka otrzymała nagrodę za swój film „Psie Pazury” stając się pierwszą w historii kobietą nominowaną dwa razy w tej kategorii. Jessica Chastain odbierając swojego Oscara za rolę w „Oczach Tammy Faye” zwróciła uwagę na homofobiczne prawo wprowadzone w szkołach na Florydzie, zakazujące rozmawiania na temat tożsamości płciowej i orientacji seksualnej.
Akademia postanowiła uczcić 50-lecie legendarnej produkcji „Ojciec chrzestny”, zapraszając do udziału w ceremonii Forda Coppolę, Roberta De Niro oraz Ala Pacino. Ford Coppola wyraził swoje wsparcie dla nękanej wojną Ukrainy. Do konfliktu odniosła się też Mila Kunis, aktorka o ukraińskim pochodzeniu. Pamięć ofiar wojny uhonorowano minutą ciszy.
Na czerwonym dywanie królowało szaleństwo, a oscarowa moda wydaje się być coraz bardziej zdemokratyzowana. Choć nie zabrakło spektakularnych wieczorowych kreacji, można odnieść wrażenie, iż nieco skostniały formalny dress code przestaje być ściśle przestrzegany. Dowodzą tego choćby Kristen Stewart w ultra krótkich szortach, H.E.R. w sukni z casualowymi dodatkami czy Maggie Gyllenhal i Tracee Ellis-Ross kpiące sobie z utartych kanonów dotyczących ideału kobiecej sylwetki. Dominowały kreacje w odcieniach czerwieni, pastelowej lawendy i błękitu, choć nie zabrakło nieśmiertelnej czerni, srebra i różu. Pod tym względem była to jedna z najbardziej zachwycających ceremonii ostatnich lat.






































